Pielgrzymka do Azerbejdżanu odbędzie się od 16 do 24 października w 2024 roku. ( brak miejsc ).
Wspomnienia
Ponad miesiąc temu zakończyły się kolejne „Rekolekcje w drodze”. Tym razem Ks. Kazio zorganizował wyprawę na zachodnią półkulę, do Meksyku, który sam odwiedził ćwierć wieku temu. Polecam tu ciekawą relację Ks. Kazia z tej podróży, a ja chcę podzielić się wrażeniami z ostatniego wyjazdu. Głównym celem pielgrzymki była Guadelupa, gdzie prawie 500 lat ' temu objawiła się Matka Boska. Był to czas siłowego wprowadzania chrześcijaństwa na tereny zdobyte przez Hiszpanów. Prosty Aztek Juan Diego spotkał na wzgórzu. Piękną Panią, która poprosiła o przekazanie hiszpańskiemu biskupowi prośby zbudowania na tym miejscu kościoła. Na potwierdzenie prawdziwości objawienia kazała Juanowi zebranie na wzgórzu kwiatów róż, które w tym rejonie nie były znane. Kiedy Juan wysypał róże ze swojego odzienia - tilmy - na tkaninie z agawy pojawił się wizerunek Madonny, a w Jej oku utrwalony został obraz obecnych tam osób. Wielu Meksykan nawróciło się wtedy na wiarę chrześcijańską. Obraz, mimo upływu lat wbrew prawom fizyki, nie ulega zniszczeniu. Wizerunek podziwiać można, z niewielkiej odległości, korzystając z taśmociągu. Sanktuarium odwiedza ok 12 mln pątników rocznie /Lourdes ok 6 ml, Fatimę ponad 5 mln/.W ogromnej Nowej Bazylice uczestniczyliśmy we mszy świętej, wraz z wieloma wiernymi z różnych stron świata. Potem zwiedziliśmy wzgórze objawień, z pierwotnym kościołem. Gdzieniegdzie widać skutki trzęsień ziemi, Meksyk to obszar sejsmicznie zagrożony, również wybuchy wulkanów nie są tu rzadkością. Był też czas na indywidualną modlitwę, kontemplację, przedstawienie swoich intencji Matce Boskiej. Wizerunek z Guadelupy- obrazy, figury, medaliki, breloczki - towarzyszył nam przez całą podróż. W kolejnym dniu zwiedzaliśmy centrum miasta - Zocalo – z Katedrą, Pałacem Prezydenckim, pozostałością Templo Mayor – najważniejszej budowli sakralnej Azteków z przełomu XIV/XV. Przewodnik przybliżył nam historię miasta i problemy metropolii – liczbę jej mieszkańców szacuje się na ponad 19 mln. W centrum miasta zwróciła moją uwagę czystość placów, ulic, targowisk. Podobno bezrobocie wynosi tu tylko 3,5 %. Miasto posiada rozwinięte metro, to też swego rodzaju bazar. Ruch uliczny jest spory, a na drodze panuje duża samowolka. Zdumiała mnie kolejka linowa, forma powietrznego tramwaju, obsługująca m.in. obrzeża miasta, zamieszkiwane przez biedniejszych. Parterowe domki, przyklejone gęsto do wzgórz, sprawiały wrażenie niewykończonych, ale miały na górze baniaki ogrzewające wodę, niekiedy anteny satelitarne. Poza miastem, na drogach wiodących przez góry /serpentyny/, zwłaszcza przez wioski, uciążliwe dla kierowcy były progi zwalniające. Nasz przewodnik, nazwał się na blogu „Polskim Meksykaninem”, z wykształcenia archeolog, przybliżył nam dobrze zachowane strefy archeologiczne Majów i Azteków, z pozostałościami mieszkalnych budowli władców i ich służby, piramidami. Zadziwiał poziom wiedzy astronomicznej Majów, wyznaczanie pór roku, mierzenie czasu. Precyzyjna była konstrukcja piramidy z której ,w dniach wiosennego i jesiennego zrównania dnia z nocą, w południe, promienie słońca „spadały” grzbietem kamiennego smoka – węża, do jego pyska. Tam gdzie było można, wspinaliśmy się wysokimi stopniami na platformy z imponującymi widokami. Na długiej trasie pomiędzy miastem Meksyk a Cancun, podziwialiśmy różne strefy roślinne, imponujące kaktusy - „głowy starców”, agawy- o wielu zastosowaniach, najstarsze drzewo Ameryk - cypryśnik, palmy oczekujące na deszcz tropikalny las, przy dojeździe do pięknych kąpielowych wodospadów. Majestatyczny kanion, ze ścianami dochodzącymi do 1000 m, pokonaliśmy szybkimi łodziami, w biegu obserwując rośliny zwierzęta – krokodyl pozował do zdjęć. Dla mnie ważną częścią podróży jest podglądanie mieszkańców. Nieplanowane było spotkanie ich przy kościółku, gdzie obchodzono uroczystość ku czci San Pedro. Mężczyźni siedzieli przed kościołem przy skrzynkach z piwem, kobiety z dziećmi osobno na murkach, wszyscy w kolorowych strojach. Lokalna muzyka na oryginalnych instrumentach brzmiała przed i we wnętrzu kościoła. Figury świętych ubierane były w materiałowe szaty. W tej wiosce - San Juan Chamula /świadomie nie wymieniam innych miejscowości, bo by mi się język zaplątał/ odwiedziliśmy kościółek, w którym ryt chrześcijański miesza się ze zwyczajami szamańskimi. Posadzka była wyłożona świeżym igliwiem, na niej siedziały grupki modlących się, zapalali świece w ilości wyznaczonej przez szamana, jedli, pili, w końcu uśmiercili ofiarnego koguta. W gablotach stoją figury świętych. Nie ma tam Najświętszego Sakramentu. W wiosce, gdzie odwiedziliśmy rodzinna firmę produkującą miejscowe trunki , trafiła się nam okazja obserwacji współczesnego orszaku ślubnego, podglądaliśmy młodych, niesione symbole i upominki, orkiestrę trębaczy. Podczas wizyty w domu Majów podziwialiśmy tradycyjny strój młodych i świadków. Kąpiel w seledynowych wodospadach nie była jedyną. Niesamowite było zanurzenie w wodach Cenoty, głębokiej wapiennej studni, do której zeszliśmy podziemnym krętym tunelem. Zapamiętam atmosferę odwiedzanych miast, spacery pośród lokalnych nienachalnych sprzedawców, targi owoców i warzyw, stragany z lokalnymi wyrobami rzemieślniczymi, kolejkę po surową czekoladę, pikantne sosy. Na całej trasie towarzyszyła nam atmosfera modlitwy, codzienne Msze święte, homilie, konferencje , również w autobusie. Życzliwość pielgrzymujących, wzajemna pomoc – to dla mnie bardzo cenna cecha wyjazdów organizowanych przez Ks. Kazimierza. Dziękuję Panu Bogu za czas pielgrzymki, zdrowie i siły... Joanna
Czas tak szybko mija. Czekaliśmy na pielgrzymkę Rumunia- Mołdawia – Bułgaria, a dziś to już wspomnienie.
Serdecznie dziękuję za kolejne rekolekcje w drodze. Wyjazd był odraczany ze względu
na sytuację za wschodnią granicą, ale Bogu dzięki, okazał się bezpieczny.
Tym razem otrzymaliśmy prawdziwy mix wrażeń.
Jak zawsze był czas na modlitwę i przemyślenia, zwiedzanie ciekawych miejsc, relaks i
odpoczynek zacieśnianie więzi pomiędzy Pielgrzymującymi.
Zza okien autobusu na całej prawie trasie podziwialiśmy rozległe, starannie uprawiane
łany zbóż, kukurydzy i urokliwe pola słoneczników, sady i winnice.
W Rumunii wiejskie domy w ukwieconych ogródkach, były niestety pokryte eternitem.
Przyciągały wzrok liczne gniazda bocianów.
Odwiedzaliśmy kościoły, cerkwie i monastyry. Pan Tomek przybliżał losy narodów,
opowiadał o związkach z historią Polski, omawiał budowle średniowiecza i te powstałe
w ostatnich dekadach.
Na początek odwiedziliśmy Sapantę z Wesołym Cmentarzem, z unikalnymi barwnymi
nagrobkami /około 800/ ze scenami z życia zmarłych i zwykle dowcipnymi epitafiami.
Przycmentarny kościół miał typowy dla cerkwi ikonostas i wyposażenie.
W Bułgarii mijane cmentarze były b. skromne, ale zaskoczyły mnie formy upamiętniania
zmarłych. Nekrologi ze zdjęciami to nie tylko zawiadomienie o zgonie, ale przypominając
o odejściu osoby – po 40 dniach,3, 9, 12 miesiącach, następne – w rocznicę śmierci. Taką
tablicę ogłoszeń widzieliśmy w Nesebyrze.
Podziwialiśmy Zespół Klasztorny Barsana, wybudowany po 1997 r, /drewniane budowle
kryte gontem/ , na terenie którego znajduje się XVIII wieczny kościół z barokowymi
malowidłami, jeden ze słynnych drewnianych kościołów Maramureszu, krainie
graniczącej z Ukrainą, na północy Rumunii.
Imponującą budowlą był obronny Monastyr Voronet, wraz z innymi malowanymi cerkwiami
Bukowiny, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa. Dość dobrze zachowane wewnętrzne
i zewnętrzne malowidła, przedstawiają sceny z życia Chrystusa i przejmujący obraz sądu
ostatecznego. Cerkiew fundowaną przez Stefana Wielkiego, zbudowano w 1488 roku, jeśli
wierzyć przekazom, w ciągu kilku miesięcy.
Na trasach pielgrzymowania szukamy zwykle śladów polskości. Tym razem
odwiedziliśmy kościół we wsi Kaczyce, wybudowany przez mieszkających
tu Polaków w 1904 r. Na odprawianej przez miejscowych księży mszy świętej z trudem
nadążaliśmy z polskim tekstem liturgii.
Po przekroczeniu granicy Mołdawii odwiedziliśmy Kiszyniów, gdzie nowoczesność
współgra z historią - Park i pomnik Stefana Wielkiego /władca przełom XV i XVI w./.
Łuk Triumfalny z 1840 r, sobór Narodzenia Pańskiego z 1836 r. - czynna świątynia
prawosławna i Pałac Prezydencki.
Imponująca była winiarnia w Cricovej, w której wydrążone w skale piwnice mają ok 20 km dł.
Poruszaliśmy się po nich meleksami, podziwiając m.in. skarbnicę win /najstarsze depozyty
miały datę 1902 i 1904 r./. Mieliśmy okazję wysłuchać wskazówek winiarzy i podglądnąć
ostatni etap kontroli butelek win, a także degustować miejscowe trunki.
W kolejnym dniu popłynęliśmy, oczekiwaną przeze mnie, Deltą Dunaju. Nie zawiodłam się,
boczne rozlewiska, kanały, jeziorka obfitowały w trzciny, lilie wodne, ptactwo -
pelikany, czaple, łabędzie z młodymi – robiły uniki przed nadjeżdżającymi motorówkami.
Ciekawa była kolonia gniazd kormoranów i krążące gromadnie na niebie nienazwane stada.
Do Bułgarii dotarliśmy mozolnie, wzdłuż rumuńskiego wybrzeża, wypatrując wód Morza
Czarnego, podziwiając z daleka kurorty i ukwiecone wioski.
Kolejne dni to miał być czas leniuchowania – kąpiele i plażowanie, ale Nessebar to
jedno z najstarszych miast Europy, wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury.
Odwiedzaliśmy je niejeden raz, również wieczorem, co pozwoliło na podziwianie
spektakularnego wschodu księżyca.
Nessebar położony na półwyspie, jest okolony starymi murami, ma zabytkowe budowle.
Na przesmyku wita przybywających replika Młyna -Wiatraka, zniszczonego podczas
trzęsienia ziemi w 1929 r. i pomnik św. Mikołaja,/figura na łodzi trzyma w rękach krzyż
i gołębia/. Za murami - cerkiew Chrystusa Pantokratora wzniesiona z kamienia i cegły,
w której każda ze stron budowli jest odmiennie ozdobiona, okazałe są ruiny cerkwi św. Jana
Urokliwe uliczki kusiły wyrobami skórzanymi, zapachem róż w kosmetykach, ceramiką,
obrazami, ikonami.
Konkurencyjny okazał się Sozopol, również ze starą architekturą, uzupełnianą nowymi
domami, z zachowaniem stylu bułgarskiej wioski rybackiej.
Był jeszcze wieczór regionalny z muzyką folklorystyczną /wspaniali dobosze/, degustacją
potraw i trunków bułgarskich oraz pokazem „spaceru” po rozżarzonych węglach.
W drodze powrotnej do kraju odwiedziliśmy Sofię, gdzie z przewodniczką zwiedziliśmy
imponujący rozmiarami i wystrojem sobór Aleksandra Newskiego, główną czynną świątynię
Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego. Ze względu na burzową pogodę niektóre dzielnice
Sofii obejrzeliśmy z okien autobusu.
Po noclegu w Serbii, kierowaliśmy się do Polski, zwiedzając po drodze Nisz z okazałą twierdzą.
Miejscowy przewodnik opowiadał o trudnych czasach wojny domowej, po rozpadzie
Jugosławii.
Pojechaliśmy, wydawałoby się, w nie tak odległe kraje , ale licznik autobusu wykazał
ok 3.800 km drogi. Teraz wiem, że „bliżej” - niekoniecznie oznacza – „blisko”, a „dalej” –
to nie zawsze „daleko”. Wasza Jaśka
Liban to niewielki kraj, mniejszy niż niejedno województwo w Polsce. Wśród największych atrakcji tego skrawka Ziemi wyróżnić można ruiny starożytnego rzymskiego miasta w Baalbek, nadmorski Byblos– miejsce powstania alfabetu fenickiego, a zarazem port, z którego eksportowano drewno cedrowe m.in. do budowy pałacu Króla Dawida i świątyni jerozolimskiej, Grotto Jeita ze słynną jaskinią, o której mówi się „ósmy cud świata” jako, że była w finale „Siedmiu Cudów Świata Natury”, Dolina Kadisza z Lasem Bożych Cedrów, Tyr z ruinami starożytnej nekropolii i hipodromem, Sydon z zamkiem Krzyżowców na skale. Oczywiście w każdym z tym miejsc byliśmy i doznawaliśmy zachwytu nad potęgą cywilizacji sprzed wielu wieków i dziedzictwem kulturowym tamtych czasów lecz to nie zwiedzanie tych atrakcji turystycznych było głównym motywem wyjazdu.
A Syria? Biedny, zniszczony wojną kraj, z wspaniałą przeszłością, nierozerwalnie związany z historią chrześcijaństwa, w którym ludzie próbują odbudować swoje życie na zgliszczach, wśród ruin.
Khalil Gibran, libański poeta, pisarz, a także malarz tak pisał o Libanie:
„Liban nie jest nazwą gór lecz poetyckim określeniem symbolizującym uczucie duszy i odwołującym się do idei, to obrazy lasów cedrowych rozsiewających zapach i aromat, wieże z miedzi i marmuru, wznoszące się, pełne chwały i potęgi…
Ten tekst przywodzi mi na myśl pamiętne słowa Jana Pawła II skierowane do Libańczyków w czasie pielgrzymki w 1997r. wyryte na pomniku upamiętniającym Naszego Wielkiego Rodaka na Stolicy Piotrowej, postawionym na wzgórzu Harissa, nieopodal Świątyni Matki Boskiej Libańskiej:
„Lebanon is more than a country, it is a message…”, co znaczy: „Liban to więcej niż kraj, to przesłanie dla świata”.
To była niezwykła pielgrzymka. Wyjątkowym zbiegiem okoliczności, a może i nie, w czasie gdy w kraju rozpętała się burza wokół naszego Papieża, my dumnie podążaliśmy Jego śladami stykając się na każdym kroku z dowodami pamięci i szacunku, którym ludność tych krajów, niezależnie od wyznania, darzy Św. Jana Pawła II. W mojej pamięci na zawsze pozostanie obraz sanktuarium maryjnego w Bzommar, gdzie mieści się siedziba Patriarchy Ormiańskiego Kościoła Katolickiego i jedynej na Bliskim Wschodzie kaplicy poświęconą Janowi Pawłowi II, gdzie znajdują się relikwie papieskie. To właśnie w tej niewielkiej kaplicy spotkaliśmy grupę pielgrzymów z Polski i księdza, który w pewnym momencie poprosił o skupienie i włączył telefon, by odtworzyć fragment homilii wygłoszonej przez Jana Pawła II. I tak, na libańskiej ziemi, w ostatnim tygodniu kwietnia anno domini 2023 usłyszeliśmy kolejne przesłanie, pamiętne słowa naszego Świętego, który w dniu 10 czerwca 1979r. na krakowskich Błoniach wołał:
„Zanim stąd odejdę, proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na Chrzcie Świętym – abyście nigdy nie zwątpili…
Od zakończenia tej pielgrzymki upłynęło kilkanaście dni. Ten czas był mi potrzebny by trochę ochłonąć, by zejść z niebios na ziemię, by po tej wielkiej duchowej uczcie wrócić do rzeczywistości. Był też potrzebny, by uporządkować to, co w środku bowiem nie byłam przygotowana na tak potężną dawkę duchowych doznań. Nie spodziewałam się, że ten fragment Ziemi Świętej jest tak niezwykły i tak ekscytujący, że pomimo różnic religijnych katolik może tam poczuć się tak swobodnie, że w różnych miejscach, nieraz nieoczekiwanie znajduje się tyle symboli religijnych i figur Chrystusa oraz Matki Boskiej. Moja wiedza o Libanie i Syrii, w kontekście tego, czego tam doświadczyłam i co przeżyłam była bardzo uboga, rzec można płytka i schematyczna. Ale to może i dobrze, ponieważ w czasie tej pielgrzymki niczym dziecko poznające nowy świat wszystkimi zmysłami chłonęłam atmosferę tamtych, świętych miejsc, podziwiałam uroki krajobrazu i wizje architektoniczne budowniczych sprzed tysięcy lat, obserwowałam delikatnie, trochę jakby z boku ale z ogromnym zaciekawieniem napotkanych ludzi, z których większość stanowili muzułmanie.
Tyle przeżyć, tyle wspomnień, tyle niesamowitych miejsc, o których można przeczytać w Starym Testamencie, miejsc, które przed wiekami były świadkami cudów Chrystusa, w których gościł prorok Eliasz odwiedzając wdowę w Sarepcie, związanych z Jonaszem, którego na brzeg wyrzuciła potężna ryba, w których bywał Apostoł Narodów Św. Paweł…
Kolejne odwiedzane przez nas cuda Libanu to Dolina Kadisa czyli Święta Dolina z monastyrami wpisanymi na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, związana z początkiem chrześcijaństwa na ziemiach libańskich, gdzie w grotach ukrywali się chrześcijanie. Znajdujące się tutaj zabytki chrześcijańskie czyli niedostępne klasztory i cele pustelnicze datowane są na IV wiek. A myśmy tam dotarli. I podziwialiśmy monastyr Św. Antoniego ukradkiem wyglądając mnichów, którzy wybrali pustelniczy tryb życia.
Podziwialiśmy też Byblos – główne portowe miasto dawnej Fenicji, zaliczane do jednego z trzech najstarszych miast na świecie, liczące ok. 7 tys lat. Jest to miasto, od którego wywodzi się nazwa Biblia. Czy to sprawił przypadek, że w Byblos przebywaliśmy w czasie gdy w Polsce obchodzono Tydzień Biblijny?
Czy przypadkiem można nazwać to, że zawitaliśmy powtórnie do „Libańskiej Częstochowy” czyli największego Sanktuarium Maryjnego w Libanie na wzgórzu Harissa w przeddzień wyjazdu tj. 3 maja, a więc w czasie gdy w Polsce obchodzone jest Święto Matki Boskiej Królowej Polski? Czy dziełem przypadku jest to, że 8,5 metrową figurę Matki Boskiej postawiono 115 lat temu tj. w 1908r. dokładnie w dniu 3 maja, czyli w tak ważnym dla każdego Polaka dniu?
Po powrocie do kraju uświadomiłam sobie, że tych znaków zapytania jest znacznie więcej, bo przecież nie sposób obojętnie przejść, ot tak bez zastanawiania się co do zbieżności naszej pielgrzymki z pewnymi wydarzeniami historycznymi już, a związanymi przede wszystkim z osobą Św. Jana Pawła II.
I tak, daleko od kraju rodzinnego, na libańskiej ziemi przeżywaliśmy uroczyście rocznicę beatyfikacji Papieża Polaka tj. 27 kwietnia. Piękny dzień, który można spokojnie nazwać „Dniem Papieskim Pielgrzymki”. Osobiste wspomnienia i świadectwa m.in. Ks. Kazimierza, Mario oraz Pani Ani, która na co dzień jest związana z Watykanem i Fundacją Jana Pawła II dopełniły duchowych doznań i przeżyć tego dnia.
Na syryjskiej ziemi przeżywaliśmy z kolei dzień 1 maja lecz nie mam tutaj na myśli robotniczego święta lecz rocznicę kanonizacji Św. Jana Pawła II. Czy zatem dziełem przypadku można nazwać to, że w tym dniu byliśmy w w centrum Damaszku, w miejscu również związanym z JP II tj. w jednym z największych meczetów świata, w meczecie Umayadów.
Nad wyraz piękna to, ogromna, majestatyczna i robiąca niesamowite wrażenie budowla, która nie zawsze była Allahowi poświęcona. Początkowo wznosiły się tutaj mury świątyni Hadada i Jowisza. Później miejsce to pod chrześcijańskimi wpływami zostało zamienione w katedrę pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. I dopiero od VIII wieku n.e. stoi jako jedno z największych i najstarszych sanktuariów muzułmańskich, które szanowane jest zarówno przez sunnitów, jak i szyitów. To co nas zaintrygowało i zaskoczyło to jakby mniejsza budowla w środku, z charakterystyczną zieloną barwą bijącą z okien tejże konstrukcji. To sanktuarium Jana Chrzciciela, czczonego również przez muzułmanów jako prorok Yahya. Główną relikwią tej świątyni jest głowa Świętego. Jak tam trafiła z tacy Salome?
Z tym świętym miejscem w słynnym meczecie związany jest kolejny trwały, historyczny, polski ślad na tej Ziemi, kolejne wielkie wydarzenie i wielka postać, której na imię Jan Paweł II. To tu przed tą kaplicą – relikwiarzem podczas pamiętnej pielgrzymki do Syrii w roku 2001 modlił się nasz Wielki Rodak. To właśnie tutaj po raz pierwszy w dziejach historii Najwyższy Patriarcha Kościoła Katolickiego, Biskup Rzymu, Papież Jan Paweł II przekroczył próg meczetu muzułmańskiego, niegdyś bazyliki wczesnochrześcijańskiej. Wszedł jak nakazuje islam boso lecz nie przez drzwi, którymi wpuszcza się do wnętrza wiernych i niewiernych ale tzw. Bramą Pokoju, znajdującą się w środkowej części budowli, która została specjalnie otwarta z tej okazji po raz pierwszy od 450 lat. Przybył jako pielgrzym do miejsca, gdzie przechowywane są relikwie Jana Chrzciciela, przybył do miejsca reprezentującego historię chrześcijaństwa i islamu. A my krocząc Jego śladami przybyliśmy tam w 9 rocznicę kanonizacji tego Wielkiego Polaka.
Z Syrii wywiozłam wiele różnych wspomnień. Obraz zniszczonego wojnami kraju, gdzie pośród ruin biegają dzieci i twarze napotykanych ludzi, atmosferę kaplicy klasztoru grekokatolickiego w Sydnaya, w której przechowywana jest ikona namalowana prawdopodobnie przez Św. Łukasza oraz zapierający dech w piersiach widok wąwozu i groty Św. Tekli I jeszcze coś, co raczej nigdy już się nie powtórzy. To miało miejsce w ostatnim dniu kwietnia, w niedzielę. To była Msza Św. w kaplicy Św. Jerzego, w miejscowości Malula, gdzie do dziś używany jest język aramejski, którym posługiwał się Jezus Chrystus. Msza odprawiana była w dwóch językach: polskim i aramejskim, przy kamiennym ołtarzu z misą, jedynym takim ołtarzu na świecie, pochodzącym z IV wieku. Do dziś w mych uszach pobrzmiewa „Ojcze nasz” który miejscowy duchowny dwukrotnie odmawiał, raz na Mszy, a potem w rozmowie z pielgrzymami opowiadając nam też m.in. historię klasztoru i dzieje ikon. To miejsce również jest naznaczone przez Polaków. Pamięć o Polakach jest tutaj wciąż żywa. Tutaj w 1943r. stacjonowały polskie wojska, a generał Anders w podziękowaniu za gościnne przyjęcie ofiarował klasztorowi dwie ikony, które mogliśmy obejrzeć.
Tyle świętych miejsc, tyle doznań… A nic jeszcze nie wspomniałam o Tym, dla którego tam pojechaliśmy, o Św. Charbelu. Niewiele wiedziałam na Jego temat. Libański Święty, Annaya, pustelnia, olejek Św. Charbela, Cudotwórca. Tyle. Nie znałam historii tego Świętego. Nie wiedziałam kim są maronici. Po powrocie zamówiłam w internecie kilka książek, by móc zgłębić to, co przeżyłam w czasie tej pielgrzymki.
Spotkanie ze Świętym rozpoczęliśmy od wizyty w wiosce Beka Kafra – najwyżej położonej zamieszkałej wiosce w Libanie (800 metrów n.p.m.). i nawiedzenia obejścia, w którym Święty przyszedł na świat w 1828 rok. A przyszedł na świat w podłużnej niskiej izbie, gdzie w półmroku jaśnieje ołtarz z drewnianym krzyżem i zawieszonym wizerunkiem Świętego – twarzą okoloną siwą brodą, z opuszczonymi oczyma, na które opada skraj mnisiego kaptura. Na miejscu domu zakonnika znajduje się obecnie kościółek ze źródełkiem, z którego nabieraliśmy wodę. Miejsce jest pełne ciszy i świętości, oddycha się tu atmosferą spokoju i całkowitego oddania się Bogu. Nie inaczej było następnego dnia w Annaya. Choć prognozy pogody nie były zbyt optymistyczne zapowiadał się ładny dzień. Tyle, że w górach pogoda jest zmienna. Wyruszyliśmy wczesnym rankiem mając przed sobą urzekające pasma pięknie ośnieżonego masywu górskiego na tle błękitnego, choć z lekka zachmurzonego nieba. W takiej scenerii, w nastroju skupienia i oczekiwania dotarliśmy do Annaya. Dzień poświęcony Charbelowi rozpoczęliśmy od pustelni Św. Piotra i Pawła położonej na wzgórzu okalającym klasztor. W tym miejscu Charbel spędził ostatnie 23 lata życia. Pod drzewem, naprzeciw wejścia do pustelni znajduje się pomnik mnicha, którego twarz zawsze osłaniał kaptur. To miejsce także jest oazą ciszy, spokoju i wytchnienia. Po jakimś czasie rozpoczęliśmy procesję, a właściwie Drogę Krzyżową zmierzając śladami Charbela od pustelni w stronę klasztoru Św. Marona, gdzie znajduje się grób Świętego. W tej Drodze towarzyszyły nam rozważania Św. Charbela nawiązujące do wydarzeń z życia Chrystusa. Jakby na przekór, przy VII albo VIII Stacji pogoda zaczęła się stopniowo zmieniać. Ale nam w niczym to nie przeszkadzało. Gdy dotarliśmy do klasztoru z nieba popłynęły gęste strugi deszczu. Z błękitu nic nie pozostało. My w tym czasie uczestniczyliśmy we Mszy Św., którą rozpoczęliśmy śpiewem. Dobra akustyka kościoła i piękne, mocne głosy pielgrzymów powodowały, iż w tym szczególnym miejscu, w „domu Charbela”, w miejscu gdzie został pochowany można było poczuć się jak w rajskim ogrodzie. Piękny głos jest niezbędny w każdym chórze. Takich głosów było wiele. Razem stworzyły niesamowitą mieszankę niebiańskiego spokoju, uniesienia i harmonii, której echo pomimo nawałnicy rozbrzmiewało w całym kompleksie klasztornym.
Klasztor w Annaya to międzynarodowe sanktuarium, do którego przybywają pielgrzymi różnych wyznań, nieraz bezsilni wobec doczesnych utrapień lecz spragnieni łask duchowych, uzdrowienia i wsparcia w potrzebie. To tam z całego świata napływają prośby o wstawiennictwo Świętego. My też prosiliśmy. Prosiliśmy na Mszy i prosiliśmy indywidualnie w krypcie będąc tak blisko tego niezwykłego Cudotwórcy. A potem oglądaliśmy kolekcję pamiątek po słynnym pustelniku oraz pozostawione materialne dowody uzdrowień.
Tego dnia czekała nas jeszcze jedna niespodzianka – śnieżyca w drodze powrotnej do hotelu… Żaden problem dla szczęśliwych, spełnionych pielgrzymów, o których można powiedzieć, że stworzyli wyjątkową wspólnotę. Jestem pod ogromnym wrażeniem osobowości, talentów i zainteresowań każdego z uczestników tej 50-osobowej pielgrzymkowej grupy. Ich podejście do drugiego człowieka, życzliwość, sposób bycia i serdeczność jest tym, czego w relacjach ludzkich tak często dzisiaj brakuje.
Dziękuję Mario i Ani, którzy z właściwą sobie starannością zadbali o szczegóły programowe i logistyczno-organizacyjne podróży. W sposób szczególny z całego serca dziękuje niestrudzonemu Ks. Kazimierzowi za pogodę ducha, modlitewne rozważania i niepowtarzalną atmosferę, a nade wszystko za to, że kolejny raz pomimo trudnej sytuacji na świecie zawierzył Bogu, a nam zaufał i dla nas stworzył coś niezwykłego, coś, co będziemy wspominać do końca życia i do czego będziemy wracać.
WIELKIE BÓG ZAPŁAĆ za to piękne świadectwo. Pielgrzymka do Libanu i Syrii, była czasem rekolekcji, gdzie Tubylcy doświadczeni wojnami, często bardzo biedni, pokazywali nam jak mając niewiele można być dobrym, uprzejmym i pełnym wiary człowiekiem. Była to jedna z najpiękniejszych wypraw, gdzie przez 11 dni, Bóg zbliżył nas do siebie i uczynił wspaniałą wspólnotą. Przywieźliśmy ze sobą relikwie św. Charbela, które w ramach przywitania, ucałujemy w najbliższą niedzielę. Można też zapisać się, aby relikwie mogły zawitać w domu chorego. Zawsze można też przybyć do Kalnej, gdzie po modlitwach o uzdrowienie, każdego namaszczę olejkiem św. O Charbela. Błogosławi ks. Kazimierz
Panu Bogu dziękuję, że dane mi był uczestniczyć w pielgrzymowaniu śladami Świętego Charbela.
Dziękuję wszystkim pielgrzymom do Ziemi Świętej za świadectwo wiary i wspaniałą jedność. Bóg nam wciąż błogosławił, dał piękną pogodę i pozwolił w wielkim spokoju dotykać miejsc świętych. Wszystkim błogosławi kochający Was, ks. Kazimierz
Świadectwo uczestniczki ostatniej pielgrzymki do Ziemi świętej
Są w życiu chwile, gdy wszystko nabiera kolorów, gdy radość zastępuje smutek, gdy stajemy się sobie bliżsi, gdy uśmiech nie znika z naszych zatroskanych twarzy, gdy nasze serca przepełnione są wiara i nadzieją… Tak jednym zdaniem można określić 8 dni pielgrzymowania do Ojczyzny Jezusa, które dane nam było przeżyć dzięki ks. Kazimierzowi, który od lat, nie zważając na różne zawirowania i przeszkody podejmuje próby pogłębienia naszej wiary i kieruje nas na właściwe ścieżki do lepszego świata.
Niedawno w swoich rodzinnych miejscowościach przeżywaliśmy pamiątkę wjazdu Jezusa do Jerozolimy, Wielki Tydzień, Triduum Paschalne, radość Wielkanocnego Poranka. A kilka dni później, tuż po Oktawie Wielkiej Nocy i Niedzieli Miłosierdzia Bożego, gdy w uszach brzmiały jeszcze wielkanocne dzwony, w grupie liczącej ponad 80 osób udaliśmy się w tę niezwykłą podróż. Podróż do ziemi, po której chodził nasz Pan, Jego uczniowie, Maryja z Józefem oraz Jan Chrzciciel. Dopiero tam, w Ojczyźnie Jezusa uświadomiłam sobie jak ogromny wpływ na nasze pielgrzymowanie do tych świętych i tak bliskich naszemu sercu miejsc miał termin wyjazdu. Dopiero tam uświadomiłam sobie jak wielki duchowy ładunek niesie ze sobą pielgrzymowanie w okresie wielkanocnym, jak historia zatacza koło, jak wiele jest podobieństw pomiędzy pielgrzymowaniem po dwóch latach ograniczeń i obostrzeń, a wydarzeniami sprzed dwóch tysięcy lat.
W tym roku nie planowałam żadnego wyjazdu; trudno bowiem coś planować w dobie kolejnych fal pandemii. Tej pielgrzymki też nie planowałam choć była ona moim marzeniem od dawna. Decyzję o wyjeździe podjęłam w ostatniej chwili, spontanicznie, gdy okazało się, że zwolniło się miejsce na liście. I mimo pewnych obaw z powodu niespokojnych wydarzeń na arenie międzynarodowej, również w tamtej części świata, mimo okrutnej wojny za naszą wschodnią granicą zdecydowałam się. I jestem z tego powodu przeszczęśliwa. Poznałam wspaniałych ludzi. Stąpałam po kamieniach, po których chodził Jezus. Przeżywałam radości, smutki i rozterki Maryi. Spoglądałam na Ziemię Obiecaną oczami postaci z Pisma Świętego. Razem z Piotrem oraz uczniami przeżywałam chwile zwątpienia. Po upływie 2000 lat byłam niemym świadkiem Przemienienia. Doznawałam jak wielka jest moc Pana na Górze Błogosławieństw. W skupieniu odmawiałam Magnificat w Ein Karem. Dotykałam świętych miejsc w Grocie Narodzenia i w Grocie Mlecznej. Słuchałam Pieśni Zachariasza pod murami kościoła Św. Jana Chrzciciela. Wołałam razem z innymi „Ojcze nasz…” w Kościele Pater Noster. Ze wzruszeniem wchodziłam do wód Jordanu, by na nowo, jako osoba dorosła przeżyć symbolicznie chrzest, którego udzielał nam Ojciec Bonifacy – franciszkanin, Komisarz Komisariatu Ziemi Świętej w Poznaniu, przewodnik po Ziemi Świętej. W Wieczerniku, w miejscu Ostatniej Wieczerzy, w miejscu ustanowienia 4 sakramentów świętych, z ogromnym zdumieniem przyjęłam informację o zakazie sprawowania Najświętszej Ofiary przez księży katolickich. W Nazarecie, widok prowizorycznego minaretu zbudowanego nieopodal Bazyliki Zwiastowania NMP zmącił mi radość z przebywania w miejscu gdzie był dom Świętej Rodziny, gdzie mieści się Grota Zwiastowania, gdzie wychowywał się Pan Jezus. To nieoczekiwane, przykre wrażenie złagodził nieco widok różnobarwnych mozaiek z wizerunkami Matki Boskiej z różnych stron świata, wykonanych na ścianach bocznych i pod portykami na placu przez Bazyliką. Wśród nich bez trudu można było odnaleźć obraz Matki Boskiej Częstochowską ufundowany przez żołnierzy gen. Andersa.
W czasie tej pielgrzymki dane nam było przeżyć „Dzień Męki”, który rozpoczął się Mszą Św. w Grocie Zdrady, u stóp Góry Oliwnej a zakończył w Bazylice Bożego Grobu. Byłam więc w ogrodach Getsemanii. Byłam w Świątyni Narodów, gdzie przed głównym ołtarzem jest widoczny kamień, na którym Jezus modlił się przed Męką. Dotykałam świętych miejsc w Grocie Zdrady, która wygląda nadal tak, jak za czasów Jezusa. Przeszłam Via Dolorosa, którą szedł Jezus dźwigając krzyż. Mogłam uklęknąć na Golgocie i ucałować miejsce przybicia do krzyża. Przy Grobie Bożym dziękowałam za całe moje życie i za życie moich bliskich, przepraszając przy tym za wszystko, co było złe.
W Bazylice Bożego Grobu widziałam niechcący jak pewien mężczyzna podszedł do naszego Ojca Bonifacego i w języku angielskim poprosił o spowiedź. W Kościele Dominus Flevit czyli tam, gdzie Jezus zapłakał nad losem Jerozolimy i zapowiedział jej upadek miałam okazję zderzyć historię ze współczesnością i odnaleźć wspólne wątki.
Kolejne dni pielgrzymki to dalszy ciąg duchowej uczty. Radosna, płynęłam więc po spokojnych w tym dniu wodach Jeziora Galilejskiego śpiewając „Barkę”. Spoglądałam w dal na odległe wzgórza sięgające aż po horyzont. W jednej z restauracji miałam okazję poznać smak „rybki św. Piotra”. W Kanie Galilejskiej towarzyszyłam parom małżeńskim w odnowieniu ślubów. W Kafarnaum podziwiałam nie tylko geniusz dawnych architektów i budowniczych, podziwiałam nade wszystko umiejętności, determinacje i dalekowzroczność franciszkanów, którzy po 1300 latach od narodzin Chrystusa odnaleźli w tym mieście cudów ruiny domu rodzinnego Św. Piotra i udokumentowali ten fakt. Pielgrzymując po Ziemi Świętej podziwiałam cudowne pejzaże z Góry Tabor rozciągające się aż do Góry Karmel. W Hajfie, w Kościele Stella Maris patrzyłam na marmurowe posadzki i freski ze scenami z życia Eliasza, pierwszego z wielkich proroków. Ze szczytu dość stromego zbocza Góry Karmel obserwowałam błękitne wody Morza Śródziemnego. Jakby na nowo, każdego dnia, będąc u źródeł odkrywałam swoje chrześcijańskie korzenie. Słuchając codziennie Słowa Bożego oraz fragmentów Ewangelii dobranych stosownie do miejsc w których przebywaliśmy, zgłębiałam istotę naszej wiary, z bliska poznawałam fundamenty, na których ona się opiera.
Pobyt w Ziemi Świętej to nie tylko wędrowanie śladami Jezusa, to jednocześnie lekcja historii i swoiste rekolekcje. Chyba nie bez powodu, pielgrzymowanie rozpoczęliśmy od Betlejem czyli miejsca, gdzie wszystko się zaczęło. I gdzie historia jest równie bogata co pogmatwana, gdzie na każdym kroku towarzyszy pielgrzymom mozaika najrozmaitszych elementów dorobku kulturowego poprzednich wieków. W Ziemi Świętej wszędzie można podziwiać pozostałości z czasów rzymskich, obiekty z epoki bizantyjskiej, zamki krzyżowców, muzułmańskie fortece, budowle wznoszone przez chrześcijan. Tam na jednej ulicy można znaleźć meczet, bizantyjską cerkiew, kościół katolicki i ruiny świątyni pogańskiej. Tam Bóg przemawia do wszystkich. Dla nas katolików smutne i zarazem porażające jest to, że społeczność chrześcijańska stanowi tam margines, że jest po prostu niewiele znaczącą grupą społeczną. Na 9 mln mieszkańców Izraela jest zaledwie 150 tys. chrześcijan, w tym 30 tys. katolików. Rony, u którego w Betlejem kupowaliśmy pamiątki i wyroby w drewna oliwnego, z dumą prezentował nam historię swojej rodziny. Rodziny, która od prawie 100 lat prowadzi niewielki sklep w pobliżu Bazyliki Narodzenia. Rodziny, która tak jak pozostali chrześcijanie w Ziemi Świętej przeżywa obecnie bardzo trudne chwile. Bez tych rodzin, bez świadków Chrystusa takich jak Rony, na tej ziemi pozostaną tylko kamienie.
Jestem pod ogromnym wrażeniem Ziemi Świętej i jestem bardzo wzruszona, że dane mi było pielgrzymować w tak szczególnym okresie do miejsc, w których Jezus żył, w których nauczał, czynił cuda, został ukrzyżowany i zmartwychwstał.
Ks. Kazimierzowi z całego serca dziękuję za każde słowo, za pogodę ducha, uśmiech i modlitwy. Dziękuje za to, że jak Dobry Pasterz troszczył się o nas, stworzył nam niezwykłą, niepowtarzalną atmosferę i z właściwą sobie starannością oraz mądrością kaznodziei zadbał o nasz duchowy rozwój. Zadbał też o to, byśmy pod kierunkiem, jakże odmiennych w sposobie bycia i przekazu ale wybitnych i charyzmatycznych przewodników tj. Ojca Bonifacego i ks. Piotra – salezjanina przeżyli „rekolekcje życia”.
Bóg zapłać, Marysia O.
Zakończyliśmy naszą pielgrzymkę do Emiratów na EXPO 2020, a zarazem w 50 rocznicę odzyskanie Niepodległości. Codziennie 70 osób uczestniczyło we Mszy św. przyjmując komunię św. jako Ciało i Krew Chrystusa. Ponadto konferencje, Różaniec i Koronka do Miłosierdzia Bożego pomagały nam przeżywać te niezwykłe rekolekcje w drodze. Bóg pozwolił nam zwiedzić Emiraty, gdzie mogliśmy na każdym kroku podziwiać geniusz człowieka, który stworzył na pustyni zachwycające dzieła. Dziękuję wszystkim pielgrzymom, którzy byli otwarci na Boga i drugiego człowieka, za ich wiarę, dobro i wspaniałą atmosferę. Błogosławi ks. Kazimierz
Zakończyliśmy naszą pielgrzymkę do Medjugorie i sąsiednich krajów. Dziękujemy, że Bóg pozwolił nam przeżyć 40 lecie Objawień Maryi, gdzie 25 czerwca w Medjugorie, zebrało się ponad 300 tysięcy wiernych oraz prawie pół tysiąca kapłanów. W sumie odwiedziliśmy 10 krajów, 7 stolic i przemierzyliśmy 3500 km. Bóg poprowadził nas bez żadnych kłopotów na granicach. Dziękuję wszystkim pielgrzymom za wiarę i wspaniałą atmosferę. Błogosławi ks. Kazimierz
Patrząc na obecną sytuację, dziękujemy Bogu, że mogliśmy dotychczas tyle zwiedzić i razem przeżywać wspaniałe chwile. Myślę, że za niedługo znowu będziemy mogli podróżować i Boga uwielbiać poprzez nasze pielgrzymki. Postanowiliśmy jednak przesunąć organizację naszej planowanej wyprawy do Nepalu, Butanu, Malezji i Singapuru na późniejszy okres.
W niedzielę, 2 lutego 2020 r. zakończyła się nasza 3 tygodniowa pielgrzymka do Afryki. Plan tej niezwykłej wyprawy był przygotowywany ponad rok i obejmował 7 krajów – Namibię, Zimbabwe, Zambię, Botswanę, RPA, Lesoto i Królestwo Suasi. Oddaliśmy wszystko Bogu, a On nas prowadził. Nie tylko dał nam dobrą pogodę, chronił przed chorobami, ale stworzył z nas grupę wielkiego zawierzenia i modlitwy. Prowadziła nas też wielka miłość szczególnie do spotykanych ludzi. Największym wydarzeniem było podarowanie relikwii św.Jana Pawła II Królestwu Suasi. https://fjp2.com/pl/relikwie-swietego-jana-pawla-ii-dla-naszej-katedry-2/ Wszyscy okrzyknęli tę wyprawę jako najpiękniejszą pielgrzymkę swego życia. Dziękuję wszystkim wspaniałym i pełnym dobra pielgrzymom i zapraszam na spotkanie do Kalnej po ustaniu ograniczenia wiernych w kościele .
Zakończyła się nasza pielgrzymka na Malediwy i Sri Lankę. Przez 15 dni trwały rekolekcje w drodzę oraz ewangelizacja tych, którzy jeszcze nie poznali Objawienia Bożego. Składam wielkie podziękowanie wspaniałej grupie, gdzie codzienna Eucharystia, różaniec św. koronka do Miłosierdzia Bożego oraz głoszone konferencje kształtowały nas wewnętrznie, a piękno natury i Boże błogosławieństwo jeszcze bardziej nas pogłębiały i były źródłem nieustannego uwielbienia Boga. Wszystkim życzę tak wspaniałej grupy pielgrzymkowej, a naszej przewodniczce Iwonce, niech Bóg wynagrodzi wszelkie czynione nam dobro. Błogosławi, ks. Kazimierz
27 lipca zakończyła się pielgrzymka na Białoruś i Litwę. Dziękuję wszystkim za miłość, dobro i życzliwość, co sprawiło, że była to pomimo obaw, bardzo udana wyprawa na wschód. Czystość, bogactwo i piękno Białorusi zaskoczyło wszystkich pielgrzymów. Niech tą moją opinię dopełni list Janiny:
Ale najważniejszy był nastrój. Dzięki jedynej w swoim rodzaju inwencji Przewodnika Duchowego, miękko przechodziliśmy od ludzkiej wesołości do modlitewnego skupienia. Codzienna msza święta w tak różnych miejscach, w kościołach, kaplicach, wzruszająca - w ogrodzie Babci Weroniki, podniosła i wyciskająca łzy - przed Matką Boską Ostrobramską, na koniec - u Matki Boskiej Gietrzwałdzkiej.
Wędrowanie śladami polskości na Białorusi przypomniało losy Orzeszkowej, Mickiewicza, Kościuszki i idola ostatnich lat - Niemena. Śledziliśmy historyczne czasy. a także losy ludzi wierzących w okresie totalitaryzmu, czas odnowy kościołów i cerkwi. Dla mnie bliski jest świat ikon, tych starych i tych "pisanych" w czasach współczesnych.
W Wilnie byliśmy kolejny raz, ale dzięki przewodniczce poznaliśmy mnóstwo zakątków i szczegółów, poprzednio pominiętych. W drodze powrotnej - koncert w Świętej Lipce i podziwianie dzieła niezmordowanego Ojca Kolbego w Niepokalanowie - dopełniły przeżyć. Oczywiście, każdy z nas zapamiętuje po swojemu, przeżywa inaczej, ale na pewno wszyscy pielgrzymi wspominać będą ten cza
Zakończyła się nasza 18-dniowa pielgrzymka na koniec świata śladami św. Jana Bosko. Te szczególne rekolekcje w drodze były prowadzone przez samego Boga, który użyczał nam potrzebnych sił i słonecznej pogody. Przez codzienną Eucharystię i nabożeństwa jednoczył nas również w miłości ze Sobą i między sobą. Przez te wszystkie dni nie było żadnego nieprzyjemnego zgrzytu. Dlatego wyrażam ogromną wdzięczność wszystkim uczestnikom tej wyprawy, którzy przez ogromną wiarę i okazywane dobro, byli wszędzie prawdziwymi świadkami Chrystusa. Za wszystko dziękuje i błogosławi ks. Kazimierz
Dziękuję najpiękniej, jak tylko potrafię, za wspaniałą, jedyną i niepowtarzalną Pielgrzymkę na koniec świata, w czasie której cały czas towarzyszył nam Bóg i namacalnie się nami opiekował. Nikt nie chorował i wszyscy dzielnie znosiliśmy kosmiczne tempo naszego przemieszczania się. Dziękuję za przybliżanie nam Słowa Bożego w tamtej rzeczywistości, za ewangelizację, za radość i energię, którą nas obdarowywałeś obficie. Dziękuję za wspaniałe urodziny, które mogłam przeżywać tam na końcu świata i w tak doborowym Towarzystwie - będę je pamiętać do końca życia. Dziękuję wszystkim Uczestnikom tej wspaniałej wyprawy za okazywaną mi dobroć i serce. Życzę nam Wszystkim obfitych owoców tego pielgrzymowania w naszym życiu codziennym, w naszych Rodzinach, w naszych środowiskach. Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich Uczestników Pielgrzymki i życzę samych dobrych i szczęśliwych zdarzeń. Jadzia
Przesyłamy gorące, nasze podziękowania za bezmiar doznań duchowych, których doświadczyliśmy na Pielgrzymce do Ojczyzny Jezusa. Te 7 dni wzmocniło w nas wiarę, spojrzenie na Zbawienie Jezusa Chrystusa i na naszą przyszłość z nastawieniem na czynienie dobra w naszej Rodzinie, wśród znajomych i przyjaciół. Już jesteśmy sercem i myślami przy następnym spotkaniu 15 grudnia w Kalnej. Pozdrawiają Teresa i Kazimierz Czapiewscy, Rzecko/ Zachodniopomorskie.
Zakończyła się nasza 17- dniowa pielgrzymka do Wietnamu, Kambodży i Tajlandii. Odwiedziliśmy wiele sanktuariów, kościołów i katedr, pozostawiając po sobie dobro i miłosierdzie. Zostaliśmy zapisani w Sanktuarium w La Vang jako najliczniejsza w historii 100 osobowa pielgrzymka spoza Wietnamu. Bogu dziękujemy, że nas chronił i prowadził po tych egzotycznych ziemiach. Niech te zakończone już rekolekcje w drodze wydadzą obfite owoce w dalszym naszym życiu. Na ten rozwój ducha błogosławi ks. Kazimierz.
Oto niektóre listy uczestników:
Te kilkanaście dni, które mogliśmy spędzić na tej cudownej pielgrzymce, było najpiękniejszymi tej zimy. To, co Ksiądz dla nas przygotował, na ten czas pobytu, tam na dalekim Wschodzie, było niezapomnianym dla nas wrażeniem, to wszystko było cudowne i wspaniałe. Z pewnością nie zapomnimy tych chwil, które mogliśmy wspólnie spędzić, pomimo trudu i potu, który niejednokrotnie zalewał oczy, warto było tam być. Msze święte, w których można było uczestniczyć codziennie, komunia święta przeżywana codziennie, piękne kazania zapadające głęboko w serce, modlitwy w autokarze – tego nie doznajemy codziennie w tym skomercjalizowanym świecie, a tak przecież ważne i potrzebne. Te cuda natury i wytwór człowieka znaczony ręką Boga mogliśmy naocznie zobaczyć i podziwiać. Właśnie za to chcemy Księże Kazimierzu podziękować i za to również, że mogliśmy tam być, zobaczyć jak ludzie żyją tam na Wschodzie, ich trud, walkę o przetrwanie, pracujące dzieci (nigdy nie zapomnę widoku chłopca ciągnącego linę statku, która przejechała mu po ręce, jego bezgłośny płacz i łzy spływające po twarzy i ten jego niemy ból – tego się nie zapomina). Czasami ciężko było na to patrzeć ale to była rzeczywistość. To co przeżyliśmy na tej pielgrzymce pozostanie na zawsze z nami.
Serdecznie dziękuję za wspólne pielgrzymowanie i rekolekcje w drodze. To był piękny błogosławiony, choć intensywny czas.
Zawsze zastanawia mnie pojemność,, gęstość dni spędzanych na wyjeździe, co przyrównuję do ciężaru właściwego różnych substancji.
Dni domowe płyną zwyczajnie, spokojnie przy codziennych czynnościach, czasem przeciekają przez palce...
A pielgrzymka pełna jest wrażeń, odwiedzamy tyle miejsc, korzystamy z różnych środków lokomocji, przemierzamy kilometry, również pieszo /podobno nawet 15 km dziennie?/, poznajemy nowych ludzi. I siebie - w różnych sytuacjach.
Bogu dziękuję za ten czas, za zdrowie, kondycję. Za nastrój modlitewny, skupienie na mszy świętej, przeżywanie komunii świętej, które - muszę się przyznać -omijają mnie w rutynowym uczestnictwie w nabożeństwach w kraju. Zrobiłam ponad 1000 zdjęć,, trzeba je zweryfikować, bo trudno pokazać je najbliższym i koleżankom w takiej ilości. Łącze pozdrowienia…
Serdeczne dzięki za wspaniałą organizację, prowadzenie, atmosferę i Ducha Ewangelizacyjnego, który spowodował, że wszystko wyszło jak powinno. Będę na bieżąco śledził stronę internetową i duchem pozostaję z Wami. Jestem chętny na przyszłoroczny wyjazd na Wyspy Wielkanocne – proszę o mnie pamiętać. Jeszcze raz serdeczne dzięki i pozdrawiam – Szczęść Boże.
Chcę serdecznie podziękować za wspólne pielgrzymowanie. Był to czas dla "oka i ducha". Byliśmy z Panem Bogiem w kościołach katolickich, cerkwiach i monastyrach, Modliliśmy się w autobusie, na statku, w hotelu i podczas plażowania. Wzruszający był czas mszy świętej nad brzegiem morza. Głębokie przeżycia w Medziugorie - różaniec w pełnym słońcu w drodze na Górę Objawień i Droga Krzyżowa o świcie, udział w wieczornych adoracjach. Będziemy czekać na kolejne pielgrzymki, najchętniej - ze względu na wiek - niezbyt odległe. Z Panem Bogiem Jaśka Dyrcz-Rzycka
Zobacz filmy:
Meksyk - wstęp
https://youtu.be/nbxcPISv2uI
Meksyk - miasto
https://youtu.be/JfQMjQS7i10
W drodze do Cancun cz. I.
https://youtu.be/DeDfYQuFBL8
W drodze do Cancun cz. II
https://youtu.be/fLJQldgpJ8c
Sofia - stolica Bułgarii
https://youtu.be/CCpSpfTPmGI
Bułgaria - Sozopol
https://youtu.be/_JEvNIIPW30
Wieczór tradycji w Bułgarii
https://youtu.be/u0_87Hukk_A
Bułgaria – Nessebar
https://youtu.be/vntyxWzYtWo
Piękno Rumunii
https://youtu.be/uwIW-QUwVys
Mołdawia - kraina win
https://youtu.be/vHRLO7WBna8
Paralotnia
https://youtu.be/gZYrW4MKH8Q
ks. dr Marek Dziewiecki w Kalnej
https://youtu.be/529sStPgUr0
Przylądek Dobrej Nadziei
https://youtu.be/f7iyDN_GnU4
Table Mountain - RPA
https://youtu.be/IXKOys-6q3E
Kapsztad
https://youtu.be/onbOEGc3ecg
Durban - Indie w RPA
https://youtu.be/XLxXtqJJwHI
Lesotho - podniebne królestwo
Królestwo Suazi
Lasy deszczowe
Skok na Bungee
Park Krugera
Jezus odwiedza mieszkańców Kalnej
Najpiękniejsze miejsce Afryki - Kanion rzeki Blyde
https://youtu.be/kDSV7JhGyA8
RPA - kopalnia złota
RPA - Pretoria
RPA - wioska Lesedi
RPA - kraj kontrastów
Botswana - kraj przyrody
https://youtu.be/dcbKfR4rGwE
Zambia - bieda i radość
https://youtu.be/_-fFlHh69Sc
Zambia - radość i uwielbienie
Wodospady Wiktorii
Lecimy do Zimbabwe
Nab di Khoab
Windhuk – stolica Namibii
Plemię Himba
Namibia cz. 2
Lew moim przyjacielem
Gepard moim przyjacielem
Pogromcy lwów cz.1
Pogromcy lwów cz.2
Jasełka w Kalnej A.D.2020
Sri Lanka - tajemnice żółwi
Galle - miasto forteca
Sri Lanka - lepimy garnki
Apartament księcia Andrzeja
Tajemnica herbaty
Kandy - świątynia zęba Buddy
Sri Lanka - małpy i słonie \
Sri Lanka od kuchni
Malediwy
Honolulu - Waikiki
Folklor na Hawajach
Hawaje w swoim pięknie
https://youtu.be/yyFGR4HM0Ag
Hawaje- wyspa Molokai
https://youtu.be/VwyZ0x-ljLo
Las Vegas
https://youtu.be/YYWB9oitoSg
Dolina Śmierci
https://youtu.be/k55suPYxc7Q
Zion Canyon
https://youtu.be/hhefeM8nS-E
Stan Utah - Bryce Canyon
https://youtu.be/P8IWFYlx1-w
Colorado Horseshoe- najpiękniejsze miejsce na ziemi
https://youtu.be/0EUXthWBp64
Kanion Antylopy
https://youtu.be/VNItbad-oOg
Wielki Kanion Kolorado
https://youtu.be/S44Lcqa62b0
San Diego i droga do Grand Kanionu
https://youtu.be/6eqg5e4ZgOg
Normobaria Orzesze
https://youtu.be/DIJ1quz4uqI
Santa Monica i Los Angeles
https://youtu.be/E8DASMncpzw
Santa Maria i największa panorama świata
https://youtu.be/Ju6pQJTFsPQ
Studzieniczna i św Jan Paweł II
https://youtu.be/TEPxsC5XSVA
Kowno nad Niemnem
https://youtu.be/zUitWSxwKWw
Wieczór w Wilnie
https://youtu.be/q6y5VmvmuOQ
Tu jest Polska -Wilno
https://youtu.be/rCNN32jvPCQ
Mińsk cz. 1
https://youtu.be/Bc_sAILZlvc
Mińsk cz. 2
https://youtu.be/BRcujhAOlEU
Lida i Świteź
https://youtu.be/Fc9Rec4Exbg
Zaosie - miejsce urodzenia Adama Mickiewicza
https://youtu.be/uAdsqAZVkQ0
Nowogródek - Miasto Mickiewicza
https://youtu.be/xEndXzT99nI
Stare Wasiliszki i Bohatyrowicze
https://youtu.be/f9_9ombeuq4
Tam, gdzie Polska - Grodno
https://youtu.be/6Jt0Iq5u0M4
Cud Eucharystyczny w Sokółce
https://youtu.be/0o6jmtVjwbg
Braniccy w Białymstoku
https://youtu.be/hl3WtqnAkD0
Niezwykła figurka w Gidlach
https://youtu.be/FE_K1-PRY2U
W drodze do Hearst Castle
https://youtu.be/Wi23y95ILRI
Dzieci zwiedzają Wrocław
https://youtu.be/Gi3K2yZcS14
Afrykarium we wrocławskim Zoo
https://youtu.be/Z0nyaL8GyEs
I Misja w Kalifornii
https://youtu.be/gtXZUIhNDNY
Dolina Yosemite w USA
https://youtu.be/-RXJ4yhp4PI
San Francisco - Golden Gate Bridge i Alcatraz
https://youtu.be/glwX1niy9Ps
Urodziny
https://youtu.be/2Tezcw_fCDk
Świadectwo narkomanki
https://youtu.be/N0MB4SV2_zU
Wyspa Wielkanocna cz.2
https://youtu.be/YTxxWfPQW6A
Wyspa Wielkanocna cz. 1
https://youtu.be/ZnOZlcg8nwg
Valparaiso
https://youtu.be/zMfeO5F1mCM
Sanktuarium Lo Vasquez
https://youtu.be/kaFQE-Sxhes
Santiago – stolica Chile
https://youtu.be/OHkymKyTOTo
Gejzery na Pustyni Atakama
https://youtu.be/R8DRNNrWF_I
Pustynia Atakama
https://youtu.be/xvRUYu6GUb4
Pingwiny Magellana z wyspy Magdaleny
https://youtu.be/gy6NGGza7vU
Punta Arenas - znaczy „przylądek piaszczysty”
https://youtu.be/j8mpqi_DY9A
Puerto Natales
https://youtu.be/ndBSj4iWUDg
Chile - Park Narodowy Torres del Paine
https://youtu.be/sD97NOSduNI
El Chalten - Monte Fitz Roy
https://youtu.be/87cCnJlADPA
Z Ushuaia do El Calafate
https://youtu.be/kum8Iw-49Q8
Z Buenos Aires na koniec świata
https://youtu.be/vZxgBHtY_Sk
Jeden dzień w Urugwaju
https://youtu.be/tLulRL7b0zc
Buenos Aires – stolica Argentyny
https://youtu.be/AfE7sG9Mk-s
Argentyna - Matka Boża z Luján
https://youtu.be/z0wxWHkzc98
Betlejem Polskie 2019
https://youtu.be/jUqeOlG8CM0
Manila - stolica Filipin
https://youtu.be/gsZ2T_EbKTo
Pożegnanie Puerto Princesa
https://youtu.be/41DRUZGbqOA
Tuk - tuki, filipińskie taksówki
https://youtu.be/CB76YOkPc04
El Nido- Filipiny, Palawan
https://youtu.be/cQVQX4NaXvM
Filipiny - Zatoka Honda Bay
https://youtu.be/alPLP2biexQ
Wyspa Palavan- Rzeka podziemna
https://youtu.be/F1cKNY1RKhQ
Filipiny, małpki i Wzgórza Czekoladowe
https://youtu.be/WSMZy3q2dRU
Filipiny, Wyspa Bohol cz.1
https://youtu.be/00EjryyixqQ
Armenia w całym pięknie
https://youtu.be/FfVMUnWzoFQ
Ojczyzna Jezusa 2018
https://youtu.be/wvADxEhm2kI
Osaka
https://youtu.be/FmCsTaE6IOQ
Nara - świątynia Todai
https://youtu.be/48a9CLLSTGY
Świątynia Fushimi Inari
https://youtu.be/uUzFS9BoGnQ
Wyspa Miyajima w Japonii
https://youtu.be/XdBlioNtopQ
Kioto
https://youtu.be/WB0V3HsPSK8
Ciekawostki z Japonii
https://youtu.be/w-C5vIFgYbU
Góra Fudżi
https://youtu.be/Wl7uGbxNxZY
Shinkansen i Hiroszima
https://youtu.be/fr1et9Hy8Xk
Osaka - hotel Capsuła
https://youtu.be/Le-7vydc0oc
Japonia - Zamek Białej Czapli
https://youtu.be/QijhnkCDbYw
Japonia -Tokio
https://youtu.be/gGNUAKwlgcA
Cypr - Nikozja i Famagusta
https://youtu.be/S6RMv6386Ic
Cypr - miejsce świętych
https://youtu.be/cn_Sk6V-kwQ
Płyniemy na " Niebiańską plażę"
https://youtu.be/zFOFnGNsp7A
Wyspy Phuket i Jamesa Bonda
https://youtu.be/jQFFThsfQUA
Pociąg na wyspę Phuket
https://youtu.be/qDvWRcNri5k
Spotkanie z tygrysem
https://youtu.be/sIpxgS8M2lo
Tajlandia - okolice Bangkoku
https://youtu.be/PTxGwxui-2I
Tajlandia - Bangkok
https://youtu.be/5I7Zosw_iSI
Angkor- Kambodża
https://youtu.be/8uwJ6J52m50
Kambodża - wioski na wodzie
https://youtu.be/_EXIfEnLpls
Odwiedzamy Wietnam Hanoi
https://youtu.be/xNt2cqN1XkE
Hue i okolice
https://youtu.be/tKhwoAMav9U
Zatoka Ha Long w Wietnamie
https://youtu.be/lDEuwzDDaxg
Sanktuarium w La Vang
https://youtu.be/gn1zLBgwtQQ
Orkiestra Dęta gra w Kalnej
https://youtu.be/L834oEqZdfo
Spotkanie z Panią Premier
https://youtu.be/hsmqbjQyAeg
Lizbona jakiej nie znasz
https://youtu.be/osB6vvBJw7k
Sintra i Santa Cruz
https://youtu.be/fTI96T-MohM
Kalna na Cabo da Roca
https://youtu.be/t8tJj3qNo1k
Fatima w 100 lecie objawień
https://youtu.be/4cnqCSd5pWM
Madera jej piękno i tajemnice
https://youtu.be/gQabluC3A90
Aborygeni i Wielka Rafa Australii
https://youtu.be/B0aril81S_I
Uluru - Święta Góra Aborygenów
https://youtu.be/7TdB26Quz1s
Ziemia Święta 2015
https://youtu.be/2Hgvlv2ILMY
Odnowienie Ślubów Lwowskich w Kalnej
https://www.youtube.com/watch?v=BxQwyW02Lqc&feature=youtu.be
http://www.siemysli.info.ke/wielkopostne-pielgrzymowanie-pioropuszem-kilofkiem-rece-a-nadzieja-sercu/
Sejm Śląski Królestwa Polskiego w Kalnej
https://youtu.be/i-83z09VuHg
Nowa Zelandia - Wyspa Północna
https://youtu.be/VRayhV17Fa0
Nowa Zelandia - Wyspa Południowa
https://youtu.be/qaiJn-3jpo0
Europo, nie możesz żyć bez Boga
https://youtu.be/XrwMwChRQcU
Dziękczynienie za Akt Przyjęcia Chrystusa jako Króla i Pana
https://youtu.be/g03uv1tPLNk
Skandynawia
https://youtu.be/WaPL0Ymmtl8
PKRD
https://youtu.be/lYZU1pcW8tA
Grenlandia
https://youtu.be/KeNYVEG_XXs
Fatima
https://youtu.be/VQ3lrLYk9NY
Dzieci od Boga
https://youtu.be/T6Ubhq8ADnU
Grecja i Turcja
https://youtu.be/5QgjD54G32Y
Być blisko nieba
https://youtu.be/647W8LPW5Eo
Chwile napięcia w Armenii
https://youtu.be/SaG64Ggc2No
Boże Narodzenie w Kalnej
https://youtu.be/ysyZWyPThMQ
Jordania i Izrael
https://youtu.be/t6Nqwd5vZ-Y
Peru - tajemnice przyrody
https://youtu.be/7XZIMG40nGs
Ciekawostki z Armenii
https://youtu.be/5_KPeuNRZ1g
Ciekawostki z Gruzji
https://youtu.be/4q2oyOLq0ws
Dziki Zachód - USA i Kanada
https://youtu.be/rCpIXMm1Du4
Montreal
https://youtu.be/fSb_Nwcrdm0
Syberia w Kalnej
https://youtu.be/MZa_ImnmN5U
Wielki Post – konferencje
https://youtu.be/bs18hksRGGY
Białe noce
https://youtu.be/NDCuttEME4A
Kuba - jej piękno i tajemnice
https://youtu.be/2Un5C9SCTd0
Wiedeń i Mariazell
https://youtu.be/rFqY40567-4
Ojczyzna Jezusa
https://youtu.be/ft5n72sbvZ8
Świat Jezusa
https://youtu.be/KSOGZOg4O4c
Zwiedzamy Alaskę
https://youtu.be/E11UAzyjzSU
Sanktuaria Europy
https://youtu.be/ADpO3PJ6w1I
Vancouver i Wiktoria
https://youtu.be/hpRmG6yLgDQ
Chrystus Król w Kalnej
https://youtu.be/rSkovvXcMfI
Szokująca Azja
https://youtu.be/5KoR1lkObzo
Św. J. P. II i piękno Italii
https://youtu.be/8-5Te96TaPg
Prof. Jerzy Robert Nowak w Kalnej
https://youtu.be/KLBRj8Bn518
Gang w Ziemi Świętej
https://youtu.be/_fexxp4A5oE
Zwiedzamy Seattle i Takomę
https://youtu.be/ypKrhrYEq1E
Jerozolima - miasto trzech religii
https://youtu.be/vm3j1Rk9deA
Korynt
https://youtu.be/muEqKJ9FOcE
Jerozolima nocą
https://youtu.be/oikI62vQI3I
Walka o zwycięstwo
https://youtu.be/TYkM6-6KVG
Magurzanie w Kalnej
https://youtu.be/Kk9awI4LfGU
Katar - bogactwo i urok
https://youtu.be/TbByFhIFiG0
Emiraty cz. II
https://youtu.be/-YwOm7fjycE
Emiraty cz.I
https://youtu.be/0eUkNC-M_9w
Oman - wiara i egzotyka
https://youtu.be/v40YprwG1rA
Ciekawostki z Gruzji
https://youtu.be/4q2oyOLq0ws
Odkrywamy Hong Kong
https://youtu.be/l7rWhJ2_Aa8
Tybet inny niż dzisiaj
https://youtu.be/9O6Gkzbboao
Chiny 2000
https://youtu.be/rkBCP0HuTM8
Wpłacamy na konto: 77 8131 0005 0017 1524 2000 0010
Parafia P.W. Św. Antoniego, Ul. kościelna 195, 43-376 Kalna